Znowu w Monachium. Powrót na stare śmieci?
Tak to można nazwać. Jestem tuż po studiach.
Gdzie indziej psycholog sportowy może szukać pracy w
Monachium jak nie w Bayernie? Właśnie tam dzisiaj się udałam, na Allianz Arenę.
Wraz ze mnę była tam moja siostra, Kathrin. Krótka rozmowa kwalifikacyjna, przedstawienie referencji… tak! Mam tą pracę!
-No to co, idziemy świętować?- zapytała jak zawsze radosna
Kath.
-nie dzięki, nie mam humoru.- rzuciłam i odeszłam w kierunku
samochodu.
-Ostatnio cały czas nie masz humoru! -krzyknęła moja siostra.
-Bo mogę!- odpowiedziałam i trzasnęłam drzwiami samochodu.
Cała droga do domu minęła nam w napiętej atmosferze.
Gdy dotarłyśmy do domu od razu pobiegłam do mojego pokoju. Ubrałam
stary dres i z albumem pełnym zdjęć z byłym chłopakiem rzuciłam się na łóżko.
Po co ja oglądałam te zdjęcia?
Przecież on mnie skrzywdził…
Może dlatego, że nadal go kochałam i to z nim wiązałam swoją
przyszłość, mimo jego wielu wad.
Nie zauważyłam nawet
kiedy zasnęłam.
*
[z perspektywy Holgera]
Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Obok mnie leżała jakaś
dziewczyna. Nie powiem, była ładna, ale
kompletnie nie pamiętałem skąd ona się wzięła w moim łóżku. Pewnie ciąg dalszy
imprezy…
Dziewczyna nadal spała, więc skorzystałem z okazji, zabrałem
swoje ubrania i wymsknąłem się do kuchni. Ledwo co zdążyłem zrobić sobie kawę,
a do kuchni weszła ona.
Nawet nie pamiętałem jak ma na imię. Podeszła do mnie i
przytuliła się do mojego nagiego torsu.
-Cześć Holguś- szepnęła kręcąc kółeczka długimi tipsami po
moim ramieniu.
-Yyy.. cześć…
-Lena- szepnęła mi do ucha i wpiła się w moje usta. Lekko ją
odepchnąłem. Miała bardzo zdziwioną minę.
-O co chodzi?
-Zabierz swoje rzeczy i idź stąd- rzuciłem niby od
niechcenia, zimnym, oschłym głosem, chociaż wymagało to ode mnie wiele trudu.
Nie chciałem jej skrzywdzić.
Lena wybiegła z kuchni, a na odchodne krzyknęła:
-Czyli byłam zabawką na jedną noc?- przytaknąłem.- Jesteś
zimny i masz serce z lodu! Szkoda że nie umiesz kochać!- w jej oczach zalśniły
łzy.
Podczas drogi na
trening zastanawiałem się nad tym co usłyszałem od Leny.
A może to prawda?
Może ja już nie umiem szczerze pokochać?
*
[z perspektywy Mii]
-Mia…-otworzyłam oczy i ujrzałam rozpromienioną twarz mojej
siostry.- Wstawaj.
-Co, już do pracy?
-Nie- zaśmiała się.- przysnęłaś.
Rozejrzałam się po pokoju. Rzeczywiście.
-Jak się ogarniesz to chodź na kolację.
Poskładałam zdjęcie i przejrzałam się w lusterku. Na policzkach
widniały smugi rozpłyniętego tuszu do rzęs, a koszulka była cała mokra. Znowu
płakałam. Kolejny raz.
Umyłam szybko twarz, zmieniłam koszulkę i zbiegłam na dół.
-Już jutro pierwszy dzień w pracy, małolacie.- zaśmiała się
Kathrin.
-A chcesz iść ze mną?- zmusiłam się do uśmiechu.
-A mogę?- zapytała z iskierkami w oczach. Przytaknęłam.-
Jeej, dziękuję- przytuliła mnie mocno. Zjadłyśmy szybko kolację, wykąpałyśmy
się i poszłyśmy spać.
O dziwno sen przyszedł mi łatwo dzisiejszej nocy.
*
Obudziłam się o 8. Na 9 miałam być na Allianz. Szybko ubrałam białą koszulę, czarne rurki i
buty na koturnie.
Zeszłam do kuchni gdzie czekała już Kathrin z przygotowanym
śniadaniem.
O 8.30 byłyśmy już w drodze na stadion.



