poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 1. "Może ja już nie umiem szczerze pokochać?"

Znowu w Monachium. Powrót na stare śmieci?
Tak to można nazwać. Jestem tuż po studiach.
Gdzie indziej psycholog sportowy może szukać pracy w Monachium jak nie w Bayernie? Właśnie tam dzisiaj się udałam, na Allianz Arenę. Wraz ze mnę była tam moja siostra, Kathrin. Krótka rozmowa kwalifikacyjna,  przedstawienie referencji… tak! Mam tą pracę!
-No to co, idziemy świętować?- zapytała jak zawsze radosna Kath.
-nie dzięki, nie mam humoru.- rzuciłam i odeszłam w kierunku samochodu.
-Ostatnio cały czas nie masz humoru! -krzyknęła  moja siostra.
-Bo mogę!- odpowiedziałam i trzasnęłam drzwiami samochodu.
Cała droga do domu minęła nam w napiętej atmosferze.
Gdy dotarłyśmy do domu od razu pobiegłam do mojego pokoju. Ubrałam stary dres i z albumem pełnym zdjęć z byłym chłopakiem rzuciłam się na łóżko.
Po co ja oglądałam te zdjęcia?
Przecież on mnie skrzywdził…
Może dlatego, że nadal go kochałam i to z nim wiązałam swoją przyszłość, mimo jego wielu wad.
 Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam.
*
[z perspektywy Holgera]
Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Obok mnie leżała jakaś dziewczyna. Nie powiem, była ładna,  ale kompletnie nie pamiętałem skąd ona się wzięła w moim łóżku. Pewnie ciąg dalszy imprezy…
Dziewczyna nadal spała, więc skorzystałem z okazji, zabrałem swoje ubrania i wymsknąłem się do kuchni. Ledwo co zdążyłem zrobić sobie kawę, a do kuchni weszła ona.
Nawet nie pamiętałem jak ma na imię. Podeszła do mnie i przytuliła się do mojego nagiego torsu.
-Cześć Holguś- szepnęła kręcąc kółeczka długimi tipsami po moim ramieniu.
-Yyy.. cześć…
-Lena- szepnęła mi do ucha i wpiła się w moje usta. Lekko ją odepchnąłem. Miała bardzo zdziwioną minę.
-O co chodzi?
-Zabierz swoje rzeczy i idź stąd- rzuciłem niby od niechcenia, zimnym, oschłym głosem, chociaż wymagało to ode mnie wiele trudu.
Nie chciałem jej skrzywdzić.
Lena wybiegła z kuchni, a na odchodne krzyknęła:
-Czyli byłam zabawką na jedną noc?- przytaknąłem.- Jesteś zimny i masz serce z lodu! Szkoda że nie umiesz kochać!- w jej oczach zalśniły łzy.
Podczas drogi na  trening zastanawiałem się nad tym co usłyszałem od Leny.
A może to prawda?
Może ja już nie umiem szczerze pokochać?

*
[z perspektywy Mii]

-Mia…-otworzyłam oczy i ujrzałam rozpromienioną twarz mojej siostry.- Wstawaj.
-Co, już do pracy?
-Nie- zaśmiała się.- przysnęłaś.
Rozejrzałam się po pokoju.  Rzeczywiście.
-Jak się ogarniesz to chodź na kolację.
Poskładałam zdjęcie i przejrzałam się w lusterku. Na policzkach widniały smugi rozpłyniętego tuszu do rzęs, a koszulka była cała mokra. Znowu płakałam. Kolejny raz.
Umyłam szybko twarz, zmieniłam koszulkę i zbiegłam na dół.
-Już jutro pierwszy dzień w pracy, małolacie.- zaśmiała się Kathrin.
-A chcesz iść ze mną?- zmusiłam się do uśmiechu.
-A mogę?- zapytała z iskierkami w oczach. Przytaknęłam.- Jeej, dziękuję- przytuliła mnie mocno. Zjadłyśmy szybko kolację, wykąpałyśmy się i poszłyśmy spać.
O dziwno sen przyszedł mi łatwo dzisiejszej nocy.

*
Obudziłam się o 8. Na 9 miałam być na Allianz.  Szybko ubrałam białą koszulę, czarne rurki i buty na koturnie.
Zeszłam do kuchni gdzie czekała już Kathrin z przygotowanym śniadaniem.
O 8.30 byłyśmy już w drodze na stadion.

*
I mamy 1 rozdział :3
jakieś uwagi, pytania, hejty, prośby?
wszystko pod TYM adresem :D

4 komentarze: